wtorek, 27 maja 2014

ALYRA I MAGIA JEZIORA CZ.2

W poprzedniej części: W nocy Mayę dręczyły koszmary które okazały się realne. Minix udały się do dyrektorki po radę i dowiedziały się że osobą którą Maya widzi we śnie jest Lord Darkar.Podczas zabawy wieczornej gdzie uczestniczyli chłopcy z czerwonej fontanny Alyra poczuła że woła ją jezioro wraz z Satyrem ruszyła w tamtą stronę. Co się im przydaży podczas podróży?

ALYRA I MAGIA JEZIORA CZ.2



Alyra i Satyr szli w ramie w ramie po lesie. Satyr rozglądał się po nim zachwycając pięknem tego miejsca za to Alyra skupiona na jednym punkcie szła niesiona głosem śpiewającego jeziora.
-Ah tak tu pięknie po nocy-odpowiedział Satyr patrząc na tańczące świetliki nad krzakiem róży
Alyra spojrzała na niego kątem oka uśmiechając się delikatnie.
-Tak masz rację-powiedziała-jakbyś jeszcze słyszał melodie wody. Wygrywa na prawdę piękne dźwięki.
-Oh to musi być cudowne!-zawołał zadowolony wyciągając harmonijkę-mogę zagrać z nią-mówiąc to puścił oko do czarodziejki która czuła że się rumieni
-Daj spokój Satyr-odpowiedziała i puściła mu kuśtyka w bok próbując rozwiać skrępowana atmosferę.
Magik zaśmiał się i zaczął grać melodię na harmonijce a Alyra zatrzymała się jakby ktoś ją wbił kołkiem w ziemię. Satyr zdziwiony przestał grać i spojrzał na Alyrę.
-Coś nie tak?-dopytał-jesteśmy blisko jeziora?
-Skąd to znasz?
-Co?
-Te melodie..
-Aaa.. ją-odpowiedział-Sam nie wiem kiedyś będąc nad morzem ułożyłem ją słuchając fal.
-To niesamowite-odpowiedziała Alyra-te melodie grają u nas w pałacu robiła za moją melodię kołyskową którą mama albo siostra mi grały do snu.
Satyr zaśmiał się głośno delikatnie harmonijką dotykając jej nosa.
-To właśnie nazywa się Magia morza-odpowiedział już po śmiechu
-To wcale nie jest śmieszne-odpowiedziałą starając się wyglądać na oburzona Alyra
-Widzę że się śmiejesz bawi Cię to-powiedział
-A w ogóle skąd jesteś?-zapytała Alyra-bo niby tańczyliśmy rozmawialiśmy ale o tym nawet słowem nie wspomniałeś.
-Aż tak Cię to ciekawi?-zapytał Satyr
-No pewnie!-odpowiedziała Alyra
-Pochodzę z Ziemi-powiedział Satyr
-Z jakiegoś miasta-odpowiedziała Alyra zaciekawiona
-Nie-odpowiedział ze śmiechem-Mówią na mnie książe Lasu
-Czemu?-dopytywała się Alyra
-A bo od małego uwielbiałem las-mówił-rodzice nazwali mnie Satyr właśnie od tego. I widać się nie pomylili z imieniem bo i ze mnie dobry kawalarz i uwielbiacz Lasowy.
Zaczął się śmiać ale Alyra udawała uśmiech szła zamyślona patrząc na Magika. Dalej nie wiedziała co jest prawdą w tym co mówi.
-Jeśli się nie przestraszysz to Ci mogę coś pokazać-odpowiedział
Alyra kiwnęła głową patrząc na niego. Satyr odszedł kawałek od Alyry i zamknął oczy. Po chwili z pleców Magika wyrosły długie skrzydła podobne do Anielskich.
-Ta Dam!-zawołał ubawiony miną Alyri
Czarodziejka patrząc na skrzydła nie mogła uwierzyć w to co widzi. Były tak białe prawie że zbliżone do Anielskich jednak miały w sobie też coś z legendarnych pegazów biły światłem tak że czarodziejce się robiło ciepło na sercu.
-Jak to zrobiłeś?-wydukała tylko
-Czary-szepnął z dalej ubawioną miną chowając je z powrotem-tylko ty i Frances o tym wiecie. Czasami straszne nimi kłusowników w lesie.
-Czemu ich nie używasz?-zapytała Alyra-mógłbyś być jak anioł.
-Chce ćwiczyć walkę bez pomocy skrzydeł a zresztą nie mam dużo sił by lecieć, prędko się męczę-odpowiedział-co się dzieje Alyro!?
Alyra złapała się za głowę wrzask w głowie który właśnie usłyszała był jak wycie podczas tortur.
-Jezioro ono płaczę-odpowiedziała czarodziejka-nie ma czasu musimy lecieć! Magia Minix!
-Alyra Czarodziejka Wody!
Alyra wzbiła się w powietrze a za nią Satyr. Czarodziejka spojrzała przed siebie. Gdyby szli jeszcze dobre dwie godziny by im zajęło dojście do jeziora.
-Satyr wytrzymasz ten lot?-zapytała
-A mam jakiś wybór?-zapytał próbując się uśmiechnąć, samo wzbicie go męczyło
Alyra wiedząc że mają mało czasu poleciała ciągnąc za sobą chłopaka. W krótki dość czasie dolecieli na miejsce i spokojnie zlecieli na polanę. Satyr zlatując upadł na kolana ciężko oddychając.
-Nic Ci nie jest Satyrze?-zapytała Alyra kładąc dłoń na ramieniu chłopaka
-Jestem cały –powiedział ze zmęczonym uśmiechem-po prostu loty tylo dystansowe to nie dla mnie.
Alyra uśmiechnęła się lekko i podeszła do jeziora. Delikatnie palcem go dotknęła zanurzając się głęboko w jego myśli. Satyr stanął przy czarodziejce oczekując.
-I? coś wiesz-zapytał Satyr
-Coś lub ktoś jest w jeziorze-odpowiedziała Alyra-poczekaj tu.
Nie czekając na odpowiedzieć magika wskoczyła do wody zanurzając się w toni.
-Oh ! Jak wspaniale czuć swój żywioł-pomyślała czarodziejka wyczarowując sobie bańke przy głowie by mięc jak oddychać.
Machając delikatnie skrzydłami zanurzała się coraz głębiej w zakamarki mijając dużo ryb.
W pewnym momencie zauwazyła jaskinie w którą były wbite drzwi i zatrzymała się przed nią, nie mogła wejść bo drzwi blokowały przejście. W zakamarku drzwi zobaczyła lekkie draśnięcie jakby czekało na nią.Westchnęła lekko i dotknęła zarysowania na drzwiach palcem.Drzwi jak na zawołanie się otworzyły i co najbardziej zdziwiło czarodziejkę nie było w korytarzu nawet skrawka wody.
-To jest podejrzane-powiedziała sama do siebie idąc w głąb korytarza.
Po dość długim spacerze znalazła się w wielkiej sali tronowej. W ścianach płonął wesoło ogień za to na środku był tron a pod migotało małe jezioro.
-Niesamowite-szepnęła do siebie
-Zgadzam się z tobą-usłyszała głos Satyra przez co podskoczyła
-Co ty tu robisz?!-krzyknęła-Miałeś zostać nad jeziorem.
-Moja droga-fuknął Satyr-jestem księciem Lodu. Więc woda jest także moim żywiołem.
Alyra wydała z siebie dość dziwny dźwięk jakiego wcześniej nigdy nie wydała. Dała by sobie rękę uciąć że mówiąc te słowa oczy satyra zrobiły się bardzo jasne zupełnie jakby oślepł.Chłopak uśmiechnął się  i spojrzał na tron nad jeziorem.
-Zagraj melodie jeziora-przeczytała Alyra-jeziora? A skąd my niby mamy znać te melodie!?
-Przecież ją znamy-powiedział rozbawiony Satyr-i ja i ty.
-Że co?-zapytała zbita z tropu Alyra
-To co grałem wcześniej to była ta pieśni-odpowiedział uśmiechnięty wyciągając harmonijkę-czas zagrać moją ulubioną pieśń
Mówiąc to przysunął harmonijkę do ust a drugą dłonią wziął dłoń czerwonej czarodziejki. Zaczął grać a czarodziejka zamknęła oczy. W pewnym momencie przestała czuć i dłoń Satyra ale także zapach pomieszczenia się zmienił. Otworzyła prędko oczy i zaczęła się rozglądać.
-Satyr! Satyr!-krzyczała nerwowo się rozglądając.
Zniknęła jaskinia zniknął magik a ona stała na plaży gdzie delikatnie było słychać szum morza.
Sama była w swojej zwykłej postaci jakby to zniknęcie spowodowało że wróciła do swojej postaci.
-KTO ŚMIE ZAKŁÓCAĆ MÓJ SPOKÓJ!-usłyszała głośny wrzask
Czarodziejka szybko spojrzała w stronę wrzasku. Przed nią stała wielka na parę dobry metrów żaba.
-Kim ty..-zaczęła zszokowana-Kim ty jesteś!?
-To ja powienien zadawać to pytanie-odbruknął przybliżając się
-MAGIA MINIX! Co się dzieje moja magia tu nie działa!?
-Oczywiście że nie działa-mruknęła żaba-jesteś w jeziorze marzeń tu nie ma magii tu całe jezioro nią oddycha.
-Mnie właśnie wezwało jezioro-odpowiedziała przerażona Alyra
-O czyżby-zaśmiała się żaba-musisz być czarodziejką wody.
-Tak..to ja-odpowiedziała zdziwiona Alyra
Czarodziejka usłyszała huk i spojrzała w górę niebo zaczęło zanikać a szum fal powoli zaczął słabnąć.
-Co się dzieje?!
-Musisz znaleźć wodny Cień-odpowiedziała żaba-i to niedługo ponieważ jego magia słabnie jeziora także. Ale by to zrobić potrzebujesz tego.
Żaba wyciągnęła swoje łapsko w stronę Alyry. Czarodziejka zaczęła widzieć obrazy swojej przeszłości. Zaczynając na dzieciństwie do Alfei gdzie patrzyła zazdrośnie na rozmowe Rai z Satyrem.W tym momencie obraz zanikł a żaba cofnęła łapę.
-Może to zabrzmi mało zachwycająco-powiedziała żaba-ale nasze spotkanie dobiega właśnie końca.
-Nie zaczekaj!-zawołała czarodziejka-to mi nic nie mówi! Powiedz mi coś jeszcze!
-Tam gdzie ogień woda paruje-odpowiedziała żaba i klasnęła w dłonie.
Alyra poczuła jakby się zapadała w ziemie nerwowo zamknęła oczy myśląc o rodzinie,przyjaciółkach i Satyrze. Nagle jej bodźce zaczeły odbierać nowe sygnały. Usłyszała melodie którą grał Satyr a także zapach jaskini. Otworzyła szybko oczy i spojrzała prosto w oczy czarodzieja.
-Satyr!-zawołała czarodziejka i rzucił się w ramiona magika
-hej-odpowiedział zdziwiony upuszczając harmonijkę-co się stało? Przecież cały czas tu byłem. I upadła moja harmonijka.
-A przepraszam-odpowiedziała zawstydzona czarodziejka gdy magik schylał sie po swoją harmonijkę.-musiał nie być tam gdzie ja-pomyślała czarodziejka
-A więc co się stało-odpowiedział zaciekawiony Magik-grałem i grałem nic się nie działo. A za to ty się rzuciłaś na mnie jakbyś mnie długo nie widziała nie żeby mi to przeszkadzało ale wiesz.
-Satyr ja przepraszam-odpowiedziała kładąc delikatnie dłoń na ramieniu magika-myślałam że nie umiesz pływać a też nie chciałam Cię narażać.
W tym momencie czarodziejka poczuła dziwne ciepło i spojrzała na swój strój. Po lewej stronie pojawiła się broszka w kształcie kropli wody.
-Nie wierze-szepnęła Alyra-dostałam... Dostałam charmix!
Czarodziejka znowu doskoczyła do zdziwionego magika. Po chwili zrobiła się czerwona i szybko od niego odsunęła.
-Musimy iść do dziewczyn-powiedziała poważniejszym tonem.-opowiem Ci po drodzę co się stało.
I w ramię w ramię ruszyli w stronę wyjścia z Jaskini , a jezioro wesoło pobłyskiwało ostatnim światłem jakie mu zostało. Czas uciekał, Magia również.

Kim była żaba z którą rozmawiała Alyra ?
Gdzie zniknął wodny Cień?
Czy dziewczyny zdążą na czas go odnaleźć i uratować Magiczne Jezioro?



Tego się dowiedzcie w następnych rozdziałach Minix!

***********************************************

1.Przepraszam że tak długo pisałam i taki krótki rozdzialik ale problemy z kompem się nie skończyły i dalej się ciągną do tego zbliża się sesja i nowa praca więc mało czasu mam.

2.Cieszę się że pojawia się ktoś na blogu :P



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz