W poprzedniej części: Minix wraz z pomocą Winx i Francesa udało im się pokonać magiczną barierę. Rai podczas walki z przeklęta wierzbą zyskała swój charmix a także poznała Lunę swoją bliźniaczą wróżkę.
ALYRA I MAGIA JEZIORA CZ.1
-Rai! Rai! Wstawaj!-zawołała przerażona
Maya skacząc obok łóżka czarodziejki
-Co?..Co-dodała nieprzytomna Rai
podnosząc się z łóżka
-Znowu miałam wizję-odpowiedziała
Maya półszeptem-dzieję się coś złego.
-Złego?-zaczęła zdziwiona Rai
Nagle drzwi się otworzyły i z
reszty pokoi wyszły Minix.
-Co tak wrzeszczysz Maya?-zaczęła
śpiącym głosem Alyra
-Może ma koszmary?-zaśmiała się
Sun
-Mam dobre ziółka na takie
problemy-powiedziała spokojnie Maggie
-To nie .. był KOSZMAR!-wrzasnęła
Maya już całkiem wytrącona z równowagi-ja widzę przyszłość PRZYSZŁOŚĆ!!
Reszta czarodziejek zamilkła i jak
na jedno hasło usiadła obok Rai na łóżku.
-Nie krzycz tak głośno
Maya-szepnęła Rai-bo pani Gryzelda usłyszy i dostaniemy szlaban..
-Bardziej martwi Cię szlaban
czy magiczny wymiar?-fuknęła Maya
-Umiesz opowiedzieć dokładnie co
widziałaś?-zapytała Sun poważniejszym głosem
-Nie będzie musiała-odpowiedziała
Illaya klikając coś na komputerze z którego wyleciał mały owad-on zeskanuje
twoje myśli i powinien odtworzyć obraz postaci która widziałaś we śnie. Moje
nowe cudo techniki!
Owad przeleciał obok Mayi i
zeskanował ją z każdej strony potem z powrotem wrócił do Illayi która włożyła
ją do komputera.
-Oto on..-szepnęła
Na obrazie pojawiła się postać ni
człowieka ni zwierzęcia. Ubrany w czerwoną zbroję z której wystawały strzępki
skrzydeł a z rękawów wystawały długie paznokcie.
-Gdzieś już go
widziałam-odpowiedziała Alyra obchodząc postać z każdej możliwej strony
Rai także wstała i dotknęła lekko
obrazu , zadrżała gdy dojechała placem do długich szpon które zapewne
rozszarpywały ofiary gdy miały taką okazje.
-Więc to jego widziałaś w lesie
prawda?-zapytała niepewnie Maggie a Maya skinęła głową
-Musimy iść do Pani
dyrektor-odpowiedziała pewnym głosem Rai wyrywając się z transu
Reszta czarodziejek spojrzała na
Rai zdziwionymi oczyma. Zawsze niepewna nagle stanęła twardo przy swojej
decyzji. Maya podeszła do Rai kiwając głową na zgodę, reszta także ruszyła
oprócz Alyri która dalej przyglądała się obrazowi próbując sobie przypomnieć
gdzie widziała tego potwora.
-Alrya?-zapytała Sun stojąc jako
ostatnia przy drzwiach-wszystko w porządku?
-Próbuje sobie przypomnieć gdzie
widziałam tego potwora-powiedziała Alyra-ale nic z tego jak tylko myślę że coś
wiem zaraz mam dziurę w głowie.
Czarodziejki po cichu wyszły z
pokoju i skierowały się w stronę pokoju dyrektorskiego.
-Jesteście pewne że nie powinnyśmy
poczekać do rana?-szepnęła Illaya-jest 2 w nocy.
-Ta sprawa nie może
zwlekać-powiedziała pewna siebie Maya
Dziewczyny stanęły przed pokojem i
Rai niepewnie położyła rękę na klamce kiedy drzwi z hukiem zostały otwarte i
czarodziejka z przerażeniem doskoczyła do reszty dziewcząt.
-Zobaczysz Faragondo te czarownice
znowu uciekły już pewnie narobiły szkód!-warknął Strażnik
-Nawet jeśli Tobiaszu nie oznacza
to że mamy panikować-odpowiedziała ostro Faragonda-nie wiemy co planują pierw
trzeba je znaleźć.
-Jeszcze zapłacisz tak jak każdy
kto nas nie słucha-prychnął Tobiasz i wyszedł wraz ze strażnikami w głąb
korytarz
-Co o tej porze dziewczynki tu
robicie?-zapytała zdziwiona Faragonda patrząc na Minix
Dziewczyny cofnęły się zostawiając
Rai na samym przodzie by mówiła. Czarodziejka lekko zacisnęła usta i popatrzyła
w stronę swojej dyrektorki.
-To że jako pierwsza zdobyłam
charmix nie oznacza że wszystko umiem-pomyślała ze złością patrząc na
dziewczyny i spojrzała na dyrektorkę-Pani dyrektor musimy Pani powiedzieć coś
bardzo ważnego możemy wejść?
Faragonda zmierzyła Rai
zaciekawionym a zarazem zdziwionym spojrzeniem i zaprosiła je do środka. Sama
usiadła za swoim dyrektorskim biurkiem a reszta czarodziejek ustawiła się za
Rai stając dokoła niej tworząc pół kole.
-Rai!-usłyszała czarodziejka i
zobaczyła lecącą w jej stronę szczęśliwą Lunę. Za chwilę wróżka była w
ramionach czarodziejki.
-Luna co tu robisz?-zaczęła
zadowolona Rai-myślałam że jesteś w wiosce.
-Musiałam pogadać z Panią
Faragondą-odpowiedziała wróżka-w naszej wiosce pojawił się dziwny kamień Winx
już tam poleciały.
Rai już miała odpowiedzieć kiedy
Faragonda klasnęła w dłonie by uciszyć rozmowę.
-Miałyście mi coś do powiedzenia w
środku nocy-odpowiedziała łącząc dłonie i opierając się o biurko.
-A tak-odpowiedziała Rai zbita z
tropu że tak głupio postąpiła zapominając o dyrektorce-Pamięta Pani ostatnie
wydarzenia z Bagien prawda?
-Tak pamiętam-odpowiedziała
Faragonda spokojnie patrząc na Rai
-A więc wtedy gdy zostałyśmy
rozdzielone Maya-zaczęła Rai-miała wizję. Jest czarodziejką wiatru ale u nas na
Thunderii..
-Przy narodzinach co 100 lat są
tworzone bronie które dają właścicielką dodatkową moc-odpowiedziała Faragonda
-Skąd Pani to wie?-zapytała
zszokowana Maya
-Moje drogie mam już trochę lat na
karku-odpowiedziała z uśmiechem dyrektorka-a co do wizji.
-Illaya-zaczęła Rai
Illaya włączyła komputer i w
pokoju pokazał się duży obraz który był wyświetlony w pokoju dziewcząt.
-To on!-krzyknęła przerażona Luna
-Kto?-zapytała zdziwiona Rai
-Niemożliwe!-zawołała Faragonda
podchodząc szybko do postaci-dziewczynki jesteście pewne że to jego
widziałyście?
-Jestem pewna Pani
Dyrektor-odpowiedziała Maya-to już drugi raz kiedy go widziałam!
-Kim on jest?-zapytała Sun
-too…Lord-zaczęła Luna
-Darkar-dokończyła Faragonda-Mroczny
Feniks mieliśmy przez niego dużo problemów.
-Zaatakował naszą wioskę!-pisnęła
Luna
Czarodziejki popatrzyły po sobie
niepewnie.
-Więc stąd go znam!-odpowiedziała
Alyra-Parę lat temu próbował zdobyć moc przez płomień smoka prawda Pani
dyrektor?
-Zgadza
się Alyro-odpowiedziała Faragonda-Próbował zdobyć cztery części kodeksu. Tylko
dzięki pomocy charmixu i magi konwergencyjnej udało nam się go pokonać wraz z
Winx.
-Ale
teraz gdy Winx mają moc Sirenixu nie powinny mieć problemu z pokonaniem kogoś
takiego-powiedziała pewna siebie Sun-przecież Sirenix to potęga.
-Nie
jestem tego pewna-powiedziała Faragonda-pamiętajcie że teraz może być
potężniejszy niż wcześniej. Na pewno pamięta ostatnią porażkę nie pozwoli sobie
na drugą tym bardziej że wie o rozwinięciu się magii Winx.
-A
ucieczka wiedźm ?-zapytała Illaya-może mieć coś wspólnego z Darkarem?
-Nie mam
pojęcia dziewczęta-powiedziała Faragonda wzdychając-dziękuje wam za pomoc.
Muszę porozmawiać z resztą nauczycieli. I ukryć kodeksy.
-Możemy
jakoś pomoc Pani dyrektor?-zapytała Rai dalej głaszcząc zdenerwowaną Lunę po
włosach.
-Na razie
tylko ty Rai możesz coś zdziałać bo posiadasz charmix-powiedziała Faragonda-jeśli
reszta Minix go zdobędzie każda z was może pomóc w walce z Lordem Darkarem.
-Rai
zdobyła charmix dlaczego?-dopytywała się zdziwiona Maya
-Charmix
zdobywa czarodziejka która pokonała swoje słabości-odpowiedziała
Faragonda-każda z was która będzie potrafiła pokonać swoje złe duchy zdobędzie
charmix. Kiedy je zdobędziecie wtedy będzie można ćwiczyć magie konwergencyjną.
-A co z
Luną?-zapytała Rai patrząc na swoja bliźniaczą wróżkę
-Wróci do
wioski wróżek musi poinformować wróżki żeby kodeks został dokładnie
ukryty-odpowiedziała Faragonda-nie możemy sobie pozwolić na żadną pomyłkę. A
teraz dziewczęta do łóżek jutro witamy chłopców z Czerwonej Fontanny nie chce
byście w taki dzień zaspały.
Czarodziejki
niepewnie opuszczały pokój dyrektorki tylko Rai się guzdrała. Trapiło ją coś.
-Wszystko
wporządku moja droga?-usłyszała za sobą.
-Pani
dyrektor-powiedziała Rai stojąc już przy drzwiach-mam wrażenie że Pani obawia
się o Winx.
-Nonsens-odpowiedziała
spokojnie-wysłałam je na misje wrócą niebawem. Ty też się nie martw nim się
obejrzysz dziewczęta wrócą.
Dyrektorka
posłała czarodziejce uśmiech i uspokojna dziewczyna ruszyła za czarodziejkami
do ich wspólnego pokoju.
-Rai! Rai! Wstawaj!-zawołała
podekscytowana Maya skacząc obok łóżka czarodziejki
-Co?..Co-dodała nieprzytomna Rai
podnosząc się z łóżka. Bała się tego co zaraz usłyszy.
-Dziś chłopcy z Czerwonej Fontanny
przylatują!-zawołała i po chwili zmieniła minę-co się stało?
-A….nic-odpowiedziała
Rai-myślałam…zachowywałaś się podobnie jak u mnie we śnie już się bałam że ten
człowiek był prawdziwy.
-Emm…Rai on był
prawdziwy-odpowiedziała Maya-byliśmy w nocy u Pani dyrektor.
Rai jak na zawołanie szybko wstała
złapała za ubrania. Nim Maya się odwróciła czarodziejki nie było w
pokoju.Biegła przez korytarze i mijała pokoje. Nagle znalazła się przed pokojem
Winx, już miała pukać ale się rozmyśliła.
-Co ja
oszalałam?-pomyślała-dziewczyny pewnie zresztą jeszcze śpią.
Odwróciła się od pokoju i
grzecznie ruszyła w stronę jadalni.
-Naprawdę?-zapytała zdziwiona
Alyra-tak po prostu ubrała się w parę chwil i wybiegła z pokoju?
-Tak zachowała się jakby coś ją
trafiło-odpowiedziała Maya biorąc się za tosta-porozmawiam z nią jak wróci.
Rai pojawiła się w Sali z dość
pochmurną miną. Wiele czarodziejek jak i nauczyciele spojrzeli w jej stronę.
-Ah spóźnialska-odpowiedziała
Gryzelda-tosz to niedorzeczne.
Chciała już wstać ale Dyrektorka
zatrzymała ją ruchem dłoni. Rai spojrzała na pusty stół Winx. Westchnęła
załamująco. Dzieje się coś złego czuła to. A wizja Mayii tylko pogłębia te
obawy. Powolnym krokiem zmierzyła ku swemu stołowi i przyjaciółką widziała że
patrzą na nią dość zainteresowanym a zarazem zmartwionym wzrokiem. Usiadła
pomiędzy Maye a Alyrę.
-Co się stało Rai?-zapytała
spokojnie Sun-nie wyglądasz dobrze zwłaszcza jak spojrzałaś na stół gdzie
powinny być Winx.
-Dzieje się coś
złego-odpowiedziała Rai cichym głosem-czuje to.
-Spokojnie!-odpowiedziała Maya
biorąc drugiego tosta i smarując dżemem-gdyby działo się coś nie tak od razu
bym wiedziała-mówiąc to podsunęła tosta koleżance-jedz nie martw się.
Rai z wdzięcznością wzięła tosta
za to Maggie nalała jej szklankę soku pomarańczowego a Alyra by poprawić jej
humor poudawała miny Gryzeldy. Miło było siedzieć pomiędzy przyjaciółkami i
zajadać tosty. Każda z nich miała swój specjalny dar który uspokajał
czarodziejkę lisiego pioruna.
Cały dzień przepłynął na
przygotowywaniu podwórka na przyjazd chłopców. Alyra z wielką gracją sprzątała
miotłą pokazując dziewczynom jak u niej na planecie robią to służące przy tym
się dobrze bawiąc. Maya za pomocą wiatru porozwieszała na każdym lampionie
wstążki za to Maggie udekorowała różami wszystkie słupy. Sun z uśmiechem
stworzyła małe świeczki na każdym ze stolików a Rai za pomocą swoich mocy dała
prąd wszystkim lampionom oczywiście nad wszystkim pieczę trzymała Illaya która
wszystko skrzętnie zaplanowała na swoim komputerze. Potem dziewczęta poszły do
swojego wspólnego pokoju by przebrać się w suknie balowe.
-Niesamowite że to już
dzisiaj!-zawołała podekscytowana Maya- już nie mogę się doczekać tych wszystkich
męskich spojrzeń na moja przepiękną suknię!
Po tych słowach z gracją godną
księżniczki zawirowała po całym pokoju zatrzymując się przy Rai która patrzyła
ubrana już w swoją suknie na las.
-Myślicie że zobaczę jeszcze
Lunę?-zapytała Rai
-No pewnie-odpowiedziała Maggie
-Podsłuchałam dzisiaj rozmowę
nauczycieli-powiedziała Sun-po prostu boją się żeby nikt nie dostał się do
wioski wróżek bo tam jest kodeks więc żadna nie może się stamtąd ruszyć.
-Ale jeśli raz tam się dostał to
przecież może kolejny raz-powiedziała Rai
-Rzucono na nią zaklęcie
nienanoszalne-powiedziała Illaya-dzięki temu zaklęciu nikt oprócz osób
rzucających czar i wróżek nie wie gdzie ona dokładnie jest.
Rai słysząc te słowa odetchnęła z
ulgą. Luna nie jest zagrożona co za szczęście.
-Dzwonił Frances?-zapytała Alyra
-A tak-odpowiedziała
Rai-powiedziała że niedługo przylecą. Ma nową grupkę znajomych magików mówił że
chce nas z nimi zapoznać.
-A ilu ich jest?-dopytywała się
czarodziejka wody
-szóstka
-Ah z cała SZÓSTKĄ CHCE NAS
ZAPOZNAĆ!?-zapytała podekscytowana Maya aż podskakując
-A tak-uśmiechnęła się niepewnie
Rai
-To cudownie!
-To tutaj!-odpowiedział Kodatorta
Wszyscy Magicy zebrali się przed
drzwiami Alfei zachwyceni jej pięknem.
-Ustawcie się w szeregu!-zawołał Kodatorta
-Nie bądź dla
nich taki ostry Kodatortcie-odpowiedział Saladin-chłopcy czas przekroczyć mury
Alfei.
Z uśmiechem
staruszka ruszył na spotkanie swojej starszej przyjaciółki. Wymienili podanie
dłoni i zaczęli swoja szczerą rozmowę. Minix przyglądały się temu z daleka.
-I gdzie oni
gdzie!?-mówiła podekscytowana Maya
-I o to nasze
słoneczka-usłyszała Rai dobrze znany głos-wyglądacie kwitnąco moje Panie.
-Frances!-zawołała
Rai i podbiegła do swojego przyjaciela skacząc mu w ramiona
-Miło cię
widzieć Frances-odpowiedziała Alyra jakby za cała grupę
-Mi także miło
was widzieć-odpowiedział i pokazał na piątke chłopaków stojących za
nim-dziewczęta przedstawiam wam Ronusa, Maxa, bliźniaków Tonego i Wilhelma oraz
Satyra.
Chłopcy uśmiechnęli
się do dziewcząt. Max był ciemnowłosym magikiem który od razu było widać był
najpoważniejszym z całej grupy miał szeroki uśmiech a także biała jak mleko
cerę które wypełniały czarne jak węgiel oczy, Tony brązowo włosy chłopak był
najbliżej Wilhelma który wyglądał tak samo. Mieli jasny kolor skóry które
ładnie podkreślały pomarańczowe oczy widać było że byli zgranym rodzeństwem, Satyr
miał wygląd drobnego chłopaka o twarzy zbliżonej do dziecka. Jednak był
umięśniony jak reszta grupy jego zielone włosy zgrywały się ze śniadą
opalenizną i złotymi oczyma które spojrzały na Alyra której od razu zrobiło się
ciepło na sercu, a Ronus był najwyższy z całej grupy za to drobny tak samo jak
Satyr jego ruda czupryna świeciła w słońcu gdy poprawiał ją co chwile chcąc
przetrzeć przy okazji okulary za których patrzyły uważnie na dziewczyny zielone
oczy był tak samo jasny co Max jednak na jego twarzy widniały delikatne piegi.
-Witamy w
Alfei-powiedziała uśmiechnięta Maya-Jestem Maya a to Maggie, Alyra, Illaya, Sun
i ta pięknotka stojąca obok naszego ulubionego księcia to Rai.
-Witamy
Panie-odpowiedział Satyr głosem rozbawionego chochlika delikatnie się kłaniając
i patrząc na każdą ubawionym spojrzeniem widać było że to mężczyzna obok
którego żadna dziewczyna się nie nudziła.
-Ja Cię
znam-powiedziała Rai pewniejszym tonem-Ty jesteś synem Tima króla lodowej
planety!
-Dawno się nie
widzieliśmy co księżniczko?-odpowiedział Satyr puszczając jej oko przez co
Alyra poczuła się zazdrosna
-Satyr znajdź
sobie inną panią na podryw tą ja sobie zaklepuje-odpowiedział z uśmiechem
Frances co uspokoiło zazdrosną odrobinę Alyrę
Nie minęło parę
chwil a Rai została porwana do tańca z Francesem. Spojrzała na przyjaciółki
które także tańczyły z innymi chłopcami. Figlarny Satyr porwał do tańca Alyrę
która widać była zadowolona z wyboru, Maya tańczyła z Maxem który kierował nią
delikatnie ale pewnie, Sun i Maggie tańczyły z bliźniakami śmiejąc się przy tym
w głos a Illaya usiadła przy stole z Ronusem o czymś głośno rozmawiając. Rai
wreszcie poczuła spokój po całym dniu niepokoju była ona Frances i otoczona
przyjaciółmi. Czego chcieć więcej ?
W pewnym
momencie Alyra przerwała taniec z chłopakiem i spojrzała w stronę drzew.
-Coś się stało
nimfo?-zapytał z uśmiechem Satyr
-Coś się dzieje
z jeziorem-odpowiedziała niepewnie
-Jeziorem?-zapytał
zdziwiony Satyr
-Przepraszam
Satyr ale muszę iść-powiedziała
-Pójdę z
tobą-powiedział pewnym głosem-zawsze lepiej mieć przy sobie mała ochronę czyż
nie?
Czarodziejka
poczuła ulgę że ma przy sobie wiernego towarzysza. Podeszła do reszty
czarodziejek mówiąc im gdzie chce iść. Sun jako pierwsza się zbuntowała jednak
została uspokojona przez Mayę która bardziej wyczuwała tutaj jakiś romans niż
zagrożenie. A Rai chciała iść z nimi lecz na ziemię sprowadziła ją Illaya
mówiąc że nauczyciele się zainteresują nagłym zniknięciem 12 osób. Więc w drogę
do jeziora wyruszyła tylko Alyra z Satyrem.
Czy kodeksy będą bezpieczne ?
Co się dzieje z Winx?
Czy Alyra i Satyr dowiedzą się czemu jezioro ją wzywa?
Tego się dowiedzcie w następnych rozdziałach Minix!
***********
1.Przepraszam że tak długo pisałam ten rozdział ale nie miałam czasu.
Wreszcie stwierdziłam że nie będę wstawiać obrazków do opowiadań po prostu jak będę miała czas zrobię osobne linki do wszystkich postaci i charakterystyki.
2.Co do mojego obrazka że jestem Adminką bloga zmienię to na właścicielkę jak będę mogła bo mam problem z zapisaniem tego na PNG.
3.Miło mi że ktoś śledzi przygody Minix ;)
super wiesz zawsze będe śledziła klub minix haha zazdrosna Alyra i Satyr fajnie kiedy kolejna i zaproś mnie okej mój gmail to mythixbloomercia@gmail.com
OdpowiedzUsuń