KRÓTKA PRZYGODA SUN
Dzisiejszy dzień w
Alfei zapowiadał się bardzo pracowicie, dziś dziewczęta z Alfei miały zawody
pomiędzy trzema szkołami: Alfeą , Chmurną Wieżą oraz Czerwoną Fontanną.
-Skupmy się
dziewczyny-powiedziała Rai klaszcząc w dłonie-będąc na Domino Daphne
powiedziała że Winx nie wróciły a my walcząc ze strażnikiem na Domino
zobaczyłyśmy czarodziejkę.
-Pamiętaj że ona
mogła być tam przypadkiem-odpowiedziała Maya z założonymi rękoma
-Miała
skrzydła!-powiedziała pewniej Rai-jest czarodziejką! Nie ma złych czarodziejek.
-Są tak samo złe
czarodziejki jak i złe wiedźmy-odpowiedziała Illaya stukając w
klawisze-powinnyśmy się skupić na dzisiejszych zawodach a nie rozmyślać nad
zdarzeniami na które nie mamy wpływu.
-Ciekawe co tam u
Sun-powiedziała Alyra
-Racja od 3 dni
jest w domu-powiedziała Maggie-kto by pomyślał że jej ojciec złapie te rzadką
chorobę.
Sun regularnie
zagląda do pokoju ojca dotąd pamięta ten straszny telefon.
Sun, Daphne i
Alyra wracają powoli do Alfei.
-Niesamowite-powiedziała
Alrya stając jedną nogą w bramie szkoły-uratowałyśmy cień! To był niesamowity
wyczyn.
-Tak-odpowiedziała
Sun uśmiechając się-do tego Rai i Maya pokonały strażnika wiru.
Daphne uśmiechnęła
się delikatnie słuchając rozmowy rozentuzjowanych dziewcząt.
-Bloom i reszta
tak samo się cieszyły z każdej udanej przygody-pomyślała i z jej oka wyroniła
się mała łezka-Bloom gdzie jesteś?
-Daphne wszystko w
porządku?-zapytała zdziwiona Sun-Ty płaczesz?
-Nie to nic
dziewczęta-odpowiedziała szybko wycierając oczy-po prostu przypomniałyście mi
moja siostrę i jej przyjaciółki.
-Tak?-zaczęła
zdziwiona Alyra
Nim Daphne
otworzyła usta cały kawałek na którym stały został oświetlony halogenem a przy
wejściu do szkoły stała Gryzelda wraz z Dyrektor Faragondą.
-Ups chyba mamy
problem-powiedziała cicho Sun
-Nie
dziś-odpowiedziała Daphne-dobry wieczór Pani dyrektor , witam pani Gryzeldo
-Nie do
pomyślenia-powiedziała Gryzelda kręcąc głową-co o tej porze uczennice robią po
za łóżkami?
-Pomagały mi w
ważnej sprawie na Domino-odpowiedziała Daphne pewnym siebie głosem starając się
brzmieć jak najbardziej naturalnie-nie chciałyśmy się teleportować by nie
narobić hałasu więc postanowiłyśmy przylecieć.
-Rozumiem-odpowiedziała
Faragonda-byłam u reszty dziewcząt w pokoju bo szukałyśmy Ciebie Sun.
-Mnie?-zapytała
zdziwiona
-Tak-odpowiedziała
Faragonda-dostałam telefon od twojej matki..twój ojciec Federic poważnie
zachorował.
-Co.?-szepnęła i
przyłożyła dłoń do ust Alyra szybko reagując położyła dłoń na ramieniu
przerażonej przyjaciółki
-Spakuj się jak
najszybciej i przeniesiemy Cię na Solarię-powiedziała Gryzelda patrząc
zmartwiona na Sun
-Pomogę
Ci-szepnęła Alyra prowadząc nieprzytomną Sun do pokoju za rękę
Czarodziejka
otrząsnęła się ze wspomnień i spojrzała na ojca ruszył dłonią.
-Mamo!-zawołała
Sun podnosząc się od łóżka-Tata! Budzi się!
Sam wpadła
najprędzej do pokoju. Była dorosłą piękną kobietą jej jasna skóra zlewała się z
długimi blond włosami w co pięknie zgrywały się granatowe oczy które Sun
właśnie po niej odziedziczyła oprócz mocy. Jednak w tym momencie kobieta
wyglądała na zmęczoną i przytłoczoną całą sytuacją.
-Federic?-szepnęła
i dotknęła dłonią męża-słyszysz mnie?
Mężczyzna otworzył
zmęczone oczy i spojrzał na Sun oraz jej matkę.
-Sun..Sam-wysapał
-Tatusiu-powiedziała
ze łzami Sun i wzięła za drugą dłoń swojego ojca-co się stało?
Mężczyzna wziął
dwa głębsze oddechy by nabrać siły na to co chce powiedzieć.
-Tak was
przepraszam moje słoneczka-odpowiedział spokojnym głosem-byłem na Androsie gdy
on mnie zaatakował.
-Kto?-zapytała Sun
-Wodny wąż-odpowiedział
zaciskając zęby-jej jad już pewnie się rozprzestrzenił na mojej prawej dłoni.
Sam podniosła jego
prawy rękaw dopiero teraz zauważając jego wielką ranę. Spojrzała przerażona na
córkę która odwzajemniła to samo spojrzenie.
-Musimy zadzwonić
po lekarza odpowiedziała Sun-przerażonym głosem
-To nic nie
da-odpowiedział Federic-tylko wodna lilia może uratować mi życie..
-Wodna
lila?-zapytała Sun-Tatusiu! Gdzie ją znajdę?
-Nie kochanie
jesteś za młoda…
-Tato!
-Na Androsie przy
gnieździe Wodnego wężą
Czarodziejka
wstała i spojrzała na swoją matkę.
-Pójdę tam
-Ale Sun..
-Zaufajcie mi dam
radę-odpowiedziała pewniej i głośniej-to mój test..Mój test bym stała się
silniejsza. Pomogę Ci tato obiecuje.
Uściskała matkę ,
pocałowała w czoło schorowanego ojca i wyszła przed budynek
-Magia Minix!
-Sun Czarodziejka
błyszczącego słońca! Andros!
Chwilę potem
czarodziejka była na Androsie i obserwowała falę, zacisnęła delikatnie dłonie w
pięści i spojrzała w tafle wody. Miała ochotę wezwać przyjaciółki ale wiedziała
że musi to zrobić sama. Wiedziała gdzie szukać gniazda Wodnych węży pokazywał
jej je kiedyś wujek. Złapała kilka oddechów po czym wzięła największy i
skoczyła do morza. Delikatnie płynęła oświetlając sobie drogę małym świetlikiem
gdzieś w głębinach ujrzała jaskinie. Wypłynęła na powierzchnie łapiąc kilka
oddechów i znów wpłynęła w ton prosto do jaskini. Gdy wyszła ku swojemu
zdziwieniu zobaczyła gniazdo a w nich trzy małe jajka.
-Jaja Wodnych
węży-szepnęła-znalazłam ją…Znalazłam Jasknie!
Jej głos odbił się
echem od ścian i nagle za jej plecami rozległ się długi syk.
Czarodziejka
szybko się odwróciła a za nią stał wielki wąż. Dziewczyna szybko zrozumiała
stała się intruzem. W ostatniej chwili odleciała na drugi koniec pomieszczenia
bo wąż był już przyszykowany obnażając swoje długie jadowite kły.
-Księżycowa
Tarcza!-zawołała czarodziejka wyciągając ręce przed siebie a wąż odbił się od
tarczy niczym pocisk i poleciał naprzeciw ległą ścianę
Czarodziejka
delikatnie podniosła się z ziemi i podeszła do ledwo oddychającego węża. W tym
momencie dopiero zobaczyła że wąż wcale nie patrzy na nią tylko z trwogą na
swoje jajka.
-Ty nie boisz się
o siebie-powiedziała cicho-ty boisz się o swoje dzieci. Nie bój się nic im nie
zrobię.
Wąż jakby
zrozumiał czarodziejkę bo lekko potrząsnął głową. Czarodziejka odwróciła się od
węża i podleciała o jej dzieci. Jajka były bardzo zimne jakby trzymane w
lodzie. Spojrzała kolejny raz na węża i uniosła dłonie nad jajkami. Delikatna
smuga światła wyszła z jej rąk ogrzewając każde jajko z osobna. W pewnym
momencie jedno z jajek się poruszyło i zaczęło pękać. Wąż podpełzł do swojego
gniazda ale Sun nie przerywała ogrzewania. Po paru chwilach z każdego jajka
wykluł się mały wodny wąż. Czarodziejka patrząc na węże uśmiechnęła się i
poczuła w sobie dziwne ciepło spojrzała w dół. Na jej prawym ramieniu pojawiła
się broszka w kształcie słońca i w tym samym momencie co dziewczyna ją ujrzała
w tej samej chwili zniknęła.
-Udało się
zdobyłam Charmix-szepnęła-Tak jest!
Wąż spojrzał w jej
stronę wyraźnie zaciekawionym jej nagłym szczęśliwym krzyknięciem. Czarodziejka
bardzo powoli do niego podleciała by nie uważał tego za atak.
-Przepraszam
szukam pewnego kwiatu który rośnie gdzieś tutaj-powiedziała-wodna lilia. Wiesz
może gdzie go tutaj znajdę?
Wąż wskazał głową
w głąb jaskini. Czarodziejka podziękowała głaszcząc węża po głowie i wfrunęła w
głąb jaskini.
-Jestem
Padnięta-odpowiedziała Maya
-O tak to był
długi dzień-powiedziała Alyra rozczesując włosy
-Ale
wygrałyśmy!-zawołała zadowolona Rai skacząc po kanapie-pokonałyśmy te wiedźmy!
Nagle w ich pokoju
pojawiła się Sun.
-Dziewczyny udało
mi się!-zawołała Sun-uratowałam tatę i zdobyłam Charmix!
Dziewczyny
zdziwione patrzyły na Sun.
-Musisz nam
wszystko opowiedzieć!-zaczęła Maggie rzucając się z tyłu na przyjaciółkę
-O tak a my Ci
opowiemy jak Rai pokonała jednego z Magików-zaczęła Illaya
Dziewczyny nie
wiedziały że w jednej z kul są obserwowane
-To one..-szepnęła
starsza kobieta patrząc w kule-trzy z nich posiadają talizmany
Kim jest tajemnicza staruszka?
Które z czarodziejek Minix posiadają talizmany i czym one są?
Tego się dowiedzcie w następnych rozdziałach Minix!
świetne tylko czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńi Kto bd miał te talizmany i ta staruszka?
OdpowiedzUsuń